Stołeczny ogród zoologiczny poinformował w środę o śmierci nosorożca indyjskiego Jacoba, zwanego również Kubą. Trzeba było go uśpić ze względu na rozległy stan zapalny i związane z tym cierpienie zwierzęcia.
Stołeczne zoo przekazało, że od kilku lat opiekunowie prowadzili nierówną walkę z procesem zapalnym, który pojawił się po urazie rogu Jacoba. Rogi nosorożców indyjskich są bardzo delikatne i często dochodzi do ich pęknięć, a nawet złamań, co może doprowadzić do długo gojących się ran. Tak też było w przypadku Jacoba.
Urodził się 29 lutego 2004 r. w Tierpark Berlin. Do warszawskiego zoo przyjechał w 2006 r. Dwa lata później dołączyła do niego partnerka – Shikari. Para doczekała się trzech synów. Nosorożec indyjski, zwany także pancernym, jest największym z trzech azjatyckich gatunków nosorożców. Samiec może ważyć nawet około trzech ton. Ma jeden róg, który dorasta do 25 centymetrów. W naturalnym środowisku największy miał 57,2 cm. Gruba skóra zwierzęcia tworzy charakterystyczne fałdy przypominające tarcze pancerza.
W 1513 r. pierwszy nosorożec indyjski popłynął do Europy jako prezent dla króla portugalskiego i wzbudził sensację. Opierając się na szkicu anonimowego artysty i relacji świadków, uwiecznił go na drzeworycie z 1515 r. niemiecki malarz Albrecht Dürer. Nosorożec indyjski jest narażony na wyginięcie. Żyje ich około trzech tysięcy. W krajach południowej Azji panuje przekonanie, że wszystko co pochodzi od nosorożca, ma właściwości lecznicze, zwłaszcza jego róg i krew.