28 czerwca 1956 roku, robotnicy w Poznaniu wystąpili przeciwko komunistycznej władzy. W ulicznych walkach zginęło blisko 60 osób, ponad 650 zostało rannych. Wydarzenia te są nazywane „Poznańskim Czerwcem 1956” lub „Czerwcem '56”, albo „powstaniem poznańskim”.
Tuż po śmierci Stalina w marcu 1953 r. w wielu krajach kontrolowanych przez Związek Sowiecki narastało napięcie społeczne.
Również protest poznańskich robotników w czerwcu 1956 r. wywołany był dramatycznymi warunkami życia skontrastowanymi z przywilejami, którymi cieszyła się elita władzy.
Realizowany od kilku lat plan sześcioletni zakładał forsowną industrializację skoncentrowaną na rozwoju przemysłu ciężkiego. Ceną było zamrożenie płac przy jednoczesnym podwyższaniu surowych norm pracy. Władze komunistyczne na inwestycje w Poznaniu i Wielkopolsce przeznaczały mniej środków niż w innych rejonach państwa, tłumacząc to koniecznością wspierania obszarów najbardziej zacofanych.
28 czerwca, o godzinie 6.30 rozległ się sygnał głównej syreny w Zakładach im. Józefa Stalina, jak nazywały się wówczas Zakłady Przemysłu Metalowego Hipolita Cegielskiego. Był to znak do rozpoczęcia strajku wobec komunistycznej władzy.
Średnia płaca w Poznaniu była niższa o 8 proc. od średniej krajowej
Ogromnym problemem był brak mieszkań. Duży wpływ na postawę poznańskich robotników miały także tradycje protestów w tym regionie, sięgające nie tylko okresu międzywojennego, ale i zaborów. Nie bez znaczenia było też to, że większość pracowników zakładów przemysłowych Poznania była jego rdzennymi mieszkańcami.
Bezpośrednim powodem wystąpień robotniczych w czerwcu 1956 r. był trwający od dłuższego czasu konflikt w Zakładach im. Stalina (wcześniej Zakłady Hipolita Cegielskiego), zatrudniających ok. 13 tys. osób. Ich załoga domagała się zwrotu niewłaściwie naliczanych podatków od premii, obniżenia wyjątkowo wysokich norm produkcyjnych, poprawy warunków pracy oraz lepszej organizacji, która zlikwidowałaby wielogodzinne przestoje. Wśród postulatów pojawiły się także żądania podwyżki płac i obniżenia cen. Zaczęto grozić strajkiem ostrzegawczym.
Wobec narastającej frustracji 26 czerwca 1956 r. do Warszawy na rozmowy w Ministerstwie Przemysłu Metalowego i Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Metalowców wyjechała wybrana przez robotników delegacja. Minister Roman Figielski w rozmowach z jej przedstawicielami zgodził się z wieloma przedstawionymi mu postulatami. Jednak 27 czerwca, podczas wizyty w Zakładach im. Stalina w Poznaniu, nie potwierdził wobec zgromadzonej załogi swoich wcześniejszych deklaracji. Wywołało to oburzenie robotników.
28 czerwca 1956 r. robotnicy „Cegielskiego” ogłosili strajk, który przerodził się w krwawe starcia uliczne z oddziałami milicji i wojska, wysłanymi przez rządzących do stłumienia buntu. Tragicznym symbolem tamtych wydarzeń stał się Romek Strzałkowski, 13-letni uczeń zastrzelony przez funkcjonariuszy bezpieki, po tym, jak przejął od rannej tramwajarki biało-czerwony sztandar.
Walki objęły całe miasto. Robotnicy używali butelek z benzyną oraz broni zdobytej w więzieniu i na posterunkach milicji.
W ulicznych walkach zginęło blisko 60 osób, ponad 650 zostało rannych. Wydarzenia te są nazywane „Poznańskim Czerwcem 1956” lub „Czerwcem '56”, albo „powstaniem poznańskim”.
Wtedy to, po raz pierwszy w PRL, robotnicy zorganizowali strajk generalny i wyszli na ulice, demonstrując niezadowolenie i sprzeciw wobec sytuacji w kraju.
Na transparentach widniały hasła: „Chcemy wolności”, „Chcemy chleba”, „Chcemy religii w szkołach”, „Precz z bolszewizmem”.
Przeciw ludziom wołającym o chleb i wolność władza wysłała 359 czołgów i ponad 10 tysięcy żołnierzy, którzy wystrzelili około 180 tysięcy pocisków z broni ręcznej i maszynowej. Demonstracje przerodziły się w starcia z uzbrojonymi oddziałami wojska, milicji i służb bezpieczeństwa.
Po strajkach w Poznaniu zatrzymano około 700 osób, wiele z nich podczas śledztwa poddano torturom. Przed sądem postawiono 22 osoby. Rządzący nie tylko cenzurowali relacje z procesów, lecz także przedstawiali uczestników Czerwca'56 jako pospolitych bandytów, a nie robotników walczących o swoje prawa.
Większość z oskarżonych robotników otrzymała kilkuletnie wyroki. Po październiku 1956 roku i dojściu do władzy ekipy Władysława Gomułki zostali zwolnieni.
Uczestnicy Poznańskiego Czerwca otrzymali zza żelaznej kurtyny duchowe wsparcie
W Londynie 8 lipca 1956 roku odbył się wielki wiec solidarności uchodźstwa polskiego z robotnikami Poznania. Uczestniczyli w nim między innymi generał Władysław Anders i ambasador Edward Raczyński.
Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956
Tragiczne wydarzenia upamiętnia Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956, zwany też „Poznańskimi Krzyżami”. Monument na placu Adam Mickiewicza stanął w 1981 roku, w 25. rocznicę zrywu.
Odsłonili go wspólnie: Stanisław Matyja, nieformalny przywódca protestu i Anna Strzałkowska, matka chłopca zabitego przez bezpiekę. Następnie odbyła się uroczysta msza, podczas której odczytano telegram od papieża Jana Pawła II.
16 lat później, 3 czerwca 1997 roku, podczas pielgrzymki do ojczyzny, Jan Paweł II spotkał się z młodzieżą na poznańskim placu Adama Mickiewicza i modlił się przed pomnikiem.
28 czerwca Narodowy Dzień Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956
Protest w Poznaniu był jednym z ważniejszych buntów wolnościowych i antytotalitarnych w Europie Środkowej lat 50. XX wieku.
W 2006 roku, w 50. rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, Sejm ustanowił 28 czerwca Narodowym Dniem Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956.
Święto honoruje „bohaterów, których odwaga i patriotyzm stały się kamieniem węgielnym późniejszych antykomunistycznych zrywów w Polsce”.