Koronawirus

Ekstraklasa piłkarska - psycholog sportu: Brak widzów odczuwalny dla piłkarzy i kibiców

Ekstraklasa piłkarska - psycholog sportu: Brak widzów odczuwalny dla piłkarzy i kibiców
podpis źródła zdjęcia

"Piłka nożna to zjawisko kulturowe, kibicowanie jest jej integralną częścią. Brak widowni, oprawy, okrzyków, synchronizacji między kibicami, będzie odczuwalny dla zawodników i sympatyków futbolu" - powiedział PAP psycholog sportu z katowickiej AWF Tomasz Kaczmarski.

Piłkarska ekstraklasa wraca bez kibiców na stadiony po ponad dwumiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.

Zdaniem psychologa to, co podczas meczu dzieje się na trybunach stanowi także jeden z powodów oglądania widowiska.

"Piłkarze nie dostaną zewnętrznego bodźca w postaci dopingu. Dla wielu będzie tak, jak podczas treningu, bez meczowej atmosfery, a stawka pozostaje taka sama dla obu drużyn" - dodał.

Przyznał, że zastawia się, czy brak widzów spowoduje spadek "energetyki" spotkań, tempa gry, poziomu determinacji u piłkarzy, która bywa "podgrzewana" reakcją trybun.

"Z drugiej strony obecność kibiców jest czynnikiem presogennym i na pewno wielu zawodnikom będzie się grało łatwiej przy pustych trybunach. Nie będą bowiem podlegali tej silnej presji w czasie doraźnym. Czyli po błędzie nie będą słyszeli gwizdów, jakichś niecenzuralnych okrzyków w swoim kierunku. Tym, którzy mają trudności z radzeniem sobie z presją, taka sytuacja może spowodować, iż będzie się im grało łatwiej, lepiej" - stwierdził.

W związku z przepisami sanitarnymi zachowania zawodników podlegają wielu obostrzeniom, na przykład związanym z okazywaniem radości przez piłkarzy.

"Myślę, że to kwestia adaptacji, w pierwszych dwóch, trzech meczach zawodnicy oswoją się z nową sytuacją. Niewątpliwie to siedzi w głowie, piłkarze mogą nie do końca skupić się na zadaniach, kiedy muszą kontrolować swoje zachowania, postawy. Ulegną zmianie schematy wypracowywane latami, by ograniczyć kontakt na boisku" - ocenił psycholog.

Będzie to, na przykład, widoczne przy świętowaniu zdobytej bramki.

"Często w takim momencie strzelec biegnie w stronę kibiców, by wspólnie celebrować gola. Teraz tych kibiców nie będzie. Bramkostrzelni gracze wymyślają cieszynki, jako swoje znaki firmowe, ale w spontanicznej radości chce uczestniczyć cały zespół. Bo to wspólny gol. W obecnej sytuacji trzeba się zachować inaczej" - stwierdził.

W jego opinii do zmian muszą się przyzwyczaić piłkarze i obserwatorzy.

Sceptycznie odniósł się do pomysłu zapełniania trybun "tekturowymi" kibicami.

"O cele takiego działania trzeba pytać działy marketingu klubów. Zawodnicy dopingu od takiej widowni nie dostaną, trudno mówić o wystraszeniu przeciwnika na własnym stadionie. W telewizji też może wywołać raczej rozbawienie, niż ekscytację. Jestem ciekaw, czy ktoś pokusi się o nagranie dopingu. Dla kibiców byłaby to chyba fajna sprawa, gdyby nagrali coś, co można puścić podczas meczu jako formę wsparcia dla drużyny z ich strony, w sytuacji, kiedy nie mogą być obecni na stadionie" - podsumował Tomasz Kaczmarski.
źródło: K.K / PAP / fot. PAP/Darek Delmanowicz
Pobierz aplikację  TVP POLONIA
Aplikacja mobilna TVP POLONIA - Android, iOS, AppGallery
Więcej na ten temat