Piłkarska reprezentacja Polski zremisowała w Warszawie z Chorwacją 3:3 (2:3) w meczu 4. kolejki grupy 1 najwyższej dywizji Ligi Narodów. Biało-czerwoni zachowali szansę awansu do ćwierćfinału.
Polska - Chorwacja 3:3 (2:3).
Bramki: dla Polski - Piotr Zieliński (5), Nicola Zalewski (45), Sebastian Szymański (68); dla Chorwacji - Borna Sosa (19), Petar Sucic (24), Martin Baturina (26).
Czerwona kartka: Dominik Livakovic (Chorwacja, 76).
Żółta kartka: Polska - Piotr Zieliński; Chorwacja - Josko Gvardiol, Martin Baturina, Ante Budimir.
Sędzia: Alejandro Hernandez (Hiszpania). Widzów: 56 103.
Polska: Marcin Bułka - Paweł Dawidowicz (38. Kamil Piątkowski), Jan Bednarek, Jakub Kiwior - Jakub Kamiński (62. Michael Ameyaw), Sebastian Szymański, Jakub Moder (Maximillian Oyedele), Piotr Zieliński (74. Bartosz Kapustka), Kacper Urbański, Nicola Zalewski - Karol Świderski (62. Robert Lewandowski).
Chorwacja: Dominik Livakovic - Josip Sutalo, Martin Erlic (81. Nediljko Labrovic), Josko Gvardiol - Ivan Perisic, Luka Modric, Petar Sucic, Borna Sosa - Martin Baturina (80. Luka Sucic), Igor Matanovic (60. Ante Budimir), Andrej Kramaric (70. Mario Pasalic).
W sobotę biało-czerwoni przegrali na PGE Narodowym z Portugalią 1:3, ale wciąż mieli o co grać w grupie A1.
Już raz spotkali się z Chorwatami w tej edycji LN. We wrześniu ulegli w Osijeku 0:1 po golu z rzutu wolnego słynnego Luki Modrica.
Przed wtorkowym spotkaniem grający po raz 97. w kadrze narodowej pomocnik Piotr Zieliński, który wybiegł na boisko w opasce kapitana mówił:
,,Stać nas na zwycięstwo. Mamy jakość, dobrych zawodników. Od początku musimy narzucić swój styl i wygrać to spotkanie, bo jest dla nas kluczowe.
,,Robert ma lekki uraz
- przyznał przed meczem na antenie TVP Sport trener Michał Probierz.
W bramce, co już wcześniej zapowiadał selekcjoner, stanął Marcin Bułka.
Chorwaci nie mogli wystąpić w najsilniejszym składzie. Zabrakło m.in. znakomitego pomocnika Manchesteru City Mateo Kovacica (z powodów rodzinnych). Zagrał natomiast napastnik Andrej Kramaric, dla którego był to setny występ w reprezentacji.
We wtorkowy wieczór na trybunach PGE Narodowego obecny był prezydent RP Andrzej Duda, któremu towarzyszył m.in. prezes PZPN Cezary Kulesza.
Probierz obiecywał ofensywną, odważną grę i jego piłkarze na początku narzucili wysokie tempo
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w piątej minucie po podaniu Kacpra Urbańskiego bramkę strzałem z lewej strony pola karnego zdobył Piotr Zieliński. Ten sam duet dał biało-czerwonym jedyne trafienie w sobotnim meczu z Portugalią.
Kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo gospodarze naprawdę imponowali szybkością i odwagą, ale... czar szybko prysł.
W 19. minucie fenomenalnym strzałem z woleja popisał się Borna Sosa. Bułka był bez szans - to jeden z ładniejszych goli w ostatnich tygodniach w Europie.
Od tego momentu Chorwaci nabrali wiatru w żagle, a piłkarze Probierza... praktycznie stanęli. Wkrótce potem przegrywali już 1:3. W 24. minucie gola strzelił Petar Sucic, a kilkadziesiąt sekund później, bo błędzie bardzo niepewnego Pawła Dawidowicza, podwyższył Martin Baturina.
Polscy piłkarze długo nie mogli się otrząsnąć. Wydawało się, że Chorwaci w pełni kontrolują już przebieg wydarzeń na boisku. W 38. minucie Probierz zdjął z boiska Dawidowicza, a w końcówce pierwszej połowy nadzieje kibiców odżyły dzięki Nicoli Zalewskiemu, który po akcji Zielińskiego i podaniu Jakuba Kamińskiego trafił z lewej strony pola karnego w tzw. długi róg na 2:3.
Ten gol ożywił podopiecznych Probierza i sprawił, że druga połowa zapowiadała się bardzo ciekawie.
Bohaterem drugiej części był Bułka, który popisał się znakomitymi interwencjami
Bohaterem drugiej części przez długi czas był Bułka, który kilka razy popisał się znakomitymi interwencjami, m.in. po mocnym strzale z dystansu Modrica. Gdyby nie golkiper Nice, zapewne emocje szybko by się skończyły.
W 62. minucie trybuny ożywiły się, ponieważ Probierz wprowadził do gry m.in. Lewandowskiego i Maximilliana Oyedele, który trzy dni wcześniej zadebiutował z Portugalczykami.
Zmiany wyraźnie pomogły biało-czerwonym. W 68. minucie było już 3:3. Po zagraniu Lewandowskiego bramkę precyzyjnym strzałem z dystansu - czyli w swoim stylu - zdobył Sebastian Szymański.
Kwadrans przed końcem Probierz dokonał wymuszonej zmiany. Z powodu kontuzji gry nie mógł kontynuować Zieliński, a jego miejsce zajął Bartosz Kapustka, który wrócił do kadry po ośmiu latach.
Natomiast od 76. minuty Chorwaci musieli grać w dziesiątkę - czerwoną kartkę za faul na Lewandowskim zobaczył bramkarz Dominik Livakovic, przy próbie wybicia piłki daleko przed polem karnym.
Mimo osłabienia goście nie pozwolili już na nic podopiecznym Probierza, rezerwowy golkiper Nediljko Labrovic nie miał praktycznie pracy i remis utrzymał się do końca.
Polacy w trudnej sytuacji, ale wciąż z szansą na ćwierćfinał
Po remisach Polski z Chorwacją 3:3 w Warszawie i Szkocji z Portugalią 0:0 w Glasgow biało-czerwoni są w trudnej sytuacji, ale wciąż mają szansę na awans do ćwierćfinałów piłkarskiej Ligi Narodów. Pozostałe dwie kolejki grupy 1 najwyższej dywizji zostaną rozegrane w listopadzie.
W tabeli grupy A1 prowadzi Portugalia z 10 punktami. Druga jest Chorwacja z siedmioma, a Polska jest trzecia z czterema. Szkocja ma jeden.
Polskę czekają jeszcze mecze w Porto z Portugalią 15 listopada i w Warszawie ze Szkocją trzy dni później. Poza tym Szkocja podejmie Chorwację, a Chorwacja - Portugalię.
Podopieczni selekcjonera Michała Probierza nie mają już wszystkiego w swoich rękach. Aby wyprzedzić Portugalię, muszą ją pokonać na wyjeździe co najmniej trzema bramkami (w Warszawie w sobotę przegrali 1:3), wygrać także ze Szkocją i liczyć na to, że zespół z Półwyspu Iberyjskiego przegra w Splicie z Chorwacją. Jeśli Polska wygra w Porto dwoma golami, o kolejności zdecyduje bilans bramek.
Z kolei Chorwację biało-czerwoni mogą wyprzedzić tylko dzięki większej liczbie punktów. To oznacza, że w pozostałych dwóch kolejkach muszą zdobyć o cztery więcej niż drużyna z Bałkanów. Przy remisie punktowym wyżej sklasyfikowana będzie Chorwacja ze względu na lepszy bilans meczów bezpośrednich (w Osijeku wygrała 1:0).
Istnieje scenariusz, w którym trzy zespoły zakończą rywalizację w tej grupie z 10 punktami: jeśli Polska wygra z Portugalią i Szkocją, Chorwacja - z Portugalią, a Szkocja - z Chorwacją. To jednak nie urządza biało-czerwonych, bo na podstawie wyników bezpośrednich pomiędzy tą trójką zostaną sklasyfikowani za obydwoma rywalami.
Istotne jest jeszcze to, która z reprezentacji zajmie trzecie miejsce, oznaczające konieczność gry w marcu barażu o utrzymanie w najwyższej dywizji z zespołem z drugiego miejsca grup dywizji B, a która będzie czwarta i zostanie bezwarunkowo zdegradowana. Możliwości jest wiele, ale pewne jest, że podopieczni Probierza będą sklasyfikowani wyżej od Szkocji, jeśli z nią nie przegrają w ostatniej kolejce.