Przełom w Kongresie USA w sprawie wsparcia Ukrainy to również zasługa presji polskiego rządu - powiedział w sobotę w Waszyngtonie szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Kowal. Ocenił, że sytuacja na froncie na Ukrainie staje się krytyczna, dlatego ważne jest szybkie wysłanie broni Kijowowi.
Paweł Kowal: Dobry dzień i duża sprawa dla bezpieczeństwa Polaków
Komentując sobotnie głosowania w Izbie Reprezentantów podczas briefingu pod gmachem Kapitolu w Waszyngtonie, poseł ocenił, że jest to „dobry dzień i duża sprawa dla bezpieczeństwa Polaków”.
Presja, którą rozpoczął Donald Tusk
Opisywał też własne działania w Kongresie w ciągu mijającego tygodnia, gdy wraz ze swoimi odpowiednikami z Niemiec i Francji starał się przekonać Republikanów do poparcia dalszej pomocy dla Ukrainy.
Podkreślił przy tym, że zagraniczna presja na Kongres - w tym również z Polski - przyniosła efekt.
Wspomniał tweeta premiera Donalda Tuska, potępiającego republikańskich senatorów wstrzymujących pomoc dla Ukrainy.
,,To jest moment, w którym (efekt przyniosła) presja, którą słynnym tweetem rozpoczął Donald Tusk. Wtedy wszyscy uważali, że to źle, źle, źle - a dzisiaj widać, że ta sojusznicza presja, na którą zdecydował się Donald Tusk i do czego zdecydowała przyłączyć się reszta europejskich polityków, miała sens, bo dotyczyła bezpośrednio polskiego bezpieczeństwa
- powiedział Kowal.
Dodał, że jego własne działania lobbingowe były nastawione na polityków republikańskich, których „trzeba było wyzwolić” z wpływów izolacjonistycznego skrzydła partii.
,,Ta presja rządowa, zapoczątkowana przez Donalda Tuska, ale też te działania parlamentarne, to było też «wyzwalanie» Republikanów z objęć własnych obsesji wstrzymywania tego głosowania
- ocenił poseł.
Najważniejsze jest, by „zdążyć przed Putinem”
Kowal przyznał, że w trakcie spotkań z kilkudziesięcioma politykami na Kapitolu był zaskoczony brakiem wiedzy wielu z nich na temat skali europejskiej pomocy dla Ukrainy, która pod względem wsparcia humanitarnego i gospodarczego przewyższa amerykańską.
Jak podkreślił, teraz najważniejsze jest, by broń jak najszybciej trafiła na front i by „zdążyć przed Putinem”.
,,Putin zdaje sobie sprawę z tego, że w Ameryce nastąpił przełom. To super, że spiker Johnson przeszedł ten przełom, także wewnętrzny, że uniezależnił się mentalnie i zdał sobie sprawę z faktu, że ta zmiana jest konieczna, żeby zachować lojalność wobec całej tradycji Partii Republikańskiej
- powiedział.
,,Moim zdaniem przełamanie linii frontu jest zagrożone od kilku miesięcy. To nie jest żadna tajemnica służb. To wiedzą wszyscy, którzy tym się zajmują i spiker Johnson (też) powinien to już wiedzieć. (...) Przełamanie linii frontu miałoby następujące konsekwencje: taktycznie to oznacza, że będzie trudno odbudować dobrze przygotowaną linię obronną, (...) politycznie oznaczałoby załamanie poparcia dla obecnego rządu, a dla poszczególnych państw w UE - Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii - poważne załamanie poparcia dla rządów wspierających Ukrainę. A to by wpłynęło na zmianę całej sytuacji politycznej na całym Zachodzie
- analizował Kowal.
Paweł Kowal: Sprawa Ukrainy jest „kwestią bezpieczeństwa naszej granicy”
Dodał przy tym, że sprawa Ukrainy jest „kwestią bezpieczeństwa naszej granicy”, ponieważ jeśli Rosja „przejdzie np. przez linię frontu, co jest najważniejszym zagrożeniem w najbliższym czasie, to potem ma już tylko Dniepr i naszą granicę”.
Kowal ponownie skrytykował pomysł zwiększenia obowiązkowego poziomu wydatków na obronę państw NATO z 2 do 3 proc., wysuwany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Stwierdził, że podnoszenie tego pomysłu w sytuacji, gdy część sojuszników nie będzie chciała się na to zgodzić, podważy jedność NATO i da argument przeciwnikom Sojuszu w Stanach Zjednoczonych.
,,Podoba mi się, jeśli ktoś próbuje mobilizować w ten sposób naszych sojuszników, tylko mam wrażenie, że dostarczamy w ten sposób też argumentów izolacjonistom. Bo oni będą mówili: «O, nie ma 3 proc., to w takim razie osłabiamy NATO». Nie leży w interesie Polski szukanie takich argumentów, które mogą być użyte przeciwko nam
- zaznaczył.