Polskie władze obserwują sytuację bezpieczeństwa kraju po ataku terrorystycznym w Moskwie. Wczoraj na przedmieściach Moskwy terroryści zaatakowali gości znajdujących się w kompleksie wystawienniczo - koncertowym Crocus City Hall. Według najnowszego bilansu zginęło ponad 60 osób. Ponad 140 osób zostało rannych.
Do zamachu przyznali się terroryści jednego z odłamów organizacji Państwo Islamskie. Jednak zdaniem części komentatorów takie oświadczenia rzekomych organizatorów zamachu nie są wiarygodne.
Polskie władze obserwują sytuację bezpieczeństwa kraju po ataku terrorystycznym w Moskwie
Premier Donald Tusk poinformował, że szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują go na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie i możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju.,,W związku ze strzelaniną pod Moskwą stale monitorujemy sytuację. Jestem w kontakcie ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego, wszystkimi służbami oraz naszymi sojusznikami. Analizujemy tę sytuację pod względem możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski
- poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
,,Zwierzchnik Sił Zbrojnych jest na bieżąco informowany o przebiegu zdarzeń na terytorium Federacji Rosyjskiej i jej ewentualnych skutkach dla bezpieczeństwa polskich obywateli. Dziękuję Ministrowi Obrony Narodowej, służbom krajowym i partnerskim za współpracę w budowaniu świadomości sytuacyjnej Państwa
- napisał w serwisie X prezydencki minister.

Rosja - atak terrorystyczny w Krasnogorsku pod Moskwą
Prezydent Rosji Władimir Putin przeprowadził w nocy rozmowy z szefami organów ścigania i służb ratunkowych - podały rosyjskie agencje informacyjne. Otrzymał raporty od szefa służb bezpieczeństwa (FSB), Komitetu Śledczego, Gwardii Narodowej oraz ministrów spraw wewnętrznych, zdrowia i sytuacji nadzwyczajnych.
W piątek wieczorem na przedmieściach rosyjskiej stolicy terroryści podpalili salę koncertową, a później zaczęli strzelać do uciekających ludzi.
Rosyjskie serwisy internetowe napisały, że wielu gości schowało się przed terrorystami w toaletach i pomieszczeniach dla obsługi. Część z nich uniknęła śmierci od kul, ale zmarła z powodu zatrucia dymem.
Do zamachu w serwisie Telegram przyznało sie tak zwane Państwo Islamskie. Rosyjskie niezależne media podkreślają jednak, że komunikat w tej sprawie może być fałszywy.
Terrorystów nie udało się zatrzymać. Służby poszukują samochodu, którym sprawcy mieli uciec z miejsca zdarzenia. W Moskwie odwołano wszystkie zaplanowane na weekend imprezy masowe.
Biały Dom poinformował, że Stany Zjednoczone po otrzymaniu informacji wywiadowczych ostrzegły wcześniej w marcu rosyjskie władze przed atakiem terrorystycznym, który mógł być wymierzony w „duże zgromadzenia” w Moskwie.
Doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak oświadczył, że Ukraina nie ma nic wspólnego ze strzelaniną i eksplozjami w Crocus City Hall pod Moskwą.
Podkreślił, że jego kraj nigdy nie sięgał po terroryzm jako metodę walki. Równocześnie zasugerował, że za strzelaniną w salach koncertowych w Krasnogorsku stoją władze rosyjskie.
Swój udział w ataku wykluczyły również rosyjskie siły wyzwoleńcze walczące po stronie Ukrainy.
,,Nie jesteśmy w stanie wojny z pokojowymi Rosjanami
- przekazał Legion Wolności Rosji.
Andrij Jusow z ukraińskiego wywiadu wojskowego oświadczył z kolei, że atak na salę koncertową pod Moskwą to „świadoma prowokacja reżimu Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa”.