Kartka z kalendarza

22 marca 1933 r. powstał pierwszy niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny - KL Dachau

Więźniowie obozu koncentracyjnego w Dachau wkrótce po wyzwoleniu w kwietniu 1945 r., fot:Gettyimages
podpis źródła zdjęcia

22 marca 1933 r. w Dachau pod Monachium powstał pierwszy niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny. Piekło na ziemi, przez które w ciągu 12 lat przeszło łącznie ponad 200 tys. osób z całej okupowanej przez III Rzeszę Europy. W tym ogromną rzeszę osób z Polski.

Pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny założono na terenie byłej fabryki amunicji w oddalonym od Monachium o 15 km miasteczku Dachau już 22 marca 1933 r., niespełna dwa miesiące po przejęciu władzy w Niemczech przez Adolfa Hitlera.

Powstanie piekła na ziemi

Obóz powstał na mocy rozkazu Heinricha Himmlera, regulowanego przez zapisy zawarte w przyjętym niecały miesiąc wcześniej, 28 lutego 1933 r., rozporządzeniu „o ochronie narodu i państwa”. Oddanie KL Dachau zapowiadało zbrodnie dokonane przez Niemców na wielu narodach Europy, z Zagładą Żydów włącznie.

Do czasu wybuchu II wojny światowej, KL Dachau stanowiło miejsce odosobnienia dla przeciwników reżimu nazistowskiego. Przetrzymywano w nim przede wszystkim komunistów i socjaldemokratów, ale także duchownych, homoseksualistów, kryminalistów oraz Romów i Żydów.

Jak podkreśla Jan Kosiński w książce „Niemieckie obozy koncentracyjne i ich filie”, KL Dachau pełniło przed wojną także funkcję „uczelni dla młodych esesmanów”, miejsca szkoleń personelu dla innych obozów.

Obóz koncentracyjny w Dachau. Zdjęcie wykonane po wyzwoleniu w 1945 r., fot. Getty Images/Francois LE DIASCORN/Gamma-Rapho
Obóz koncentracyjny w Dachau. Zdjęcie wykonane po wyzwoleniu w 1945 r., fot. Getty Images/Francois LE DIASCORN/Gamma-Rapho

Pionierzy terroru

W 1934 r. „praktykę” w Dachau odbył m.in. Rudolf Hoess, późniejszy komendant KL Auschwitz. Podczas pobytu w obozie Hoess znalazł się pod wpływem komendanta Theodora Eickego, zwolennika stosowania przez esesmanów przemocy fizycznej w stosunku do więźniów.

,,

«Szkoła z Dachau» okazała się w zasadzie swego rodzaju inicjacją, która miała uczynić esesmanów niewrażliwymi na ich własne uczucia i męki maltretowanych, a przede wszystkim zintegrować środowisko sprawców poprzez popełniane wspólnie zbrodnie


- tłumaczy Karin Orth w „Biografii Rudolfa Hoessa”.
Szkolenie wojskowe w Dachau przeszedł również jeden z głównych architektów Holokaustu, Adolf Eichmann.

W 1938 r., z uwagi na powiększającą się liczbę więźniów, Niemcy zaczęli rozbudowę obozu. Zwiększono liczbę baraków do 34.
,,

Baraki rozmieszczono w dwu rzędach po obu stronach alei wysadzonej topolami. Całość przedstawiała prostokąt, którego front tworzyły budynki administracyjne oraz areszt-bunkier; tu więźniów rozstrzeliwano, wykonywano kary chłosty, «słupka» i inne formy egzekucji. W sąsiednich zabudowaniach znajdowały się: kuchnia, pralnia, łaźnia oraz magazyny odzieży, bielizny itp. Wolną przestrzeń między barakami a murowanymi budynkami kancelaryjnymi zajmował plac apelowy


- pisze Kosiński.

Obóz otoczony był drutami kolczastymi znajdującymi się pod wysokim napięciem. Zbliżanie się do nich na odległość mniejszą niż 8 metrów zwykle kończyło się śmiercią. Do więźniów strzelali wartownicy pełniący służbę na murowanych wieżach, wyposażonych w reflektory, telefony i karabiny maszynowe. Ogółem obozowa załoga SS liczyła ok. 4 tys. ludzi.


Miejsce kaźni polskiej inteligencji i księży

Począwszy od 1939 r. do Dachau trafiały transporty z więźniami z wielu opanowanych przez III Rzeszę krajów. Stopniowo obóz stawał się miejscem kaźni polskich elit. Osadzano w nim inteligencję i księży. Łącznie w KL Dachau uwięziono 2720 duchownych, z czego aż 1780 stanowili Polacy (wyzwolenia nie przeżyło 868).

Więźniem KL Dachau był ksiądz Leon Stępniak, który przybył do obozu z Poznania 24 maja 1940 r.

,,

Wszystkim kazano ustawić się piątkami, po czym asfaltową drogą biegnącą wzdłuż osiedla esesmańskiego - jak zbrodniarzy - pędzono nas pod eskortą uzbrojonych w karabiny SS-manów do odległego obozu


- tak zapamiętał pierwsze chwile po przyjeździe do Dachau polski duchowny.
Jak pisał, zmęczonych więźniów naziści od razu zaprowadzili na plac obozowy, gdzie odbywały się apele.

Były one szczególnie ciężkie do zniesienia o świcie, gdy więźniom doskwierał chłód.
,,

Człowiek wtedy cały kostniał i ogarniała go senność, apatia i chwilami się modlił o prędki koniec męczarni na tym świecie. Ponad kilkunastotysięcznym tłumem więźniów odzianych w pasiaki unosiły się opary z oddechów, przykra woń chorych ciał i bez przerwy stłumiony kaszel cierpiących płuc (...). I tak ludzie stali w milczeniu posępni, owrzodziali na ciele, jakby wyrzuceni przez inną ludzkość na olbrzymie gnojowisko


- wspominał inny więzień obozu Aleksander Miedziejewski.

Niemieckie eksperymenty pseudomedyczne przeprowadzane na więźniach

Polacy byli częstymi ofiarami nazistowskich eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych w KL Dachau. Niemieccy lekarze zarażali zdrowych więźniów m.in. żółtaczką, malarią czy ropowicą, a nawet zamrażali więźniów.

,,

Do celów lotniczych przeprowadzali badania w komorach ciśnieniowych i zamrażali więźniów. W czasie dużych mrozów na drewniane nosze kładziono nagich więźniów, po kilku jednocześnie i przywiązywano. Wynoszono ich na wiele godzin na zewnątrz


- pisze Anna Jagodzińska w książce „Polscy księża w KL Dachau”.
Widok ogólny obozu koncentracyjnego w Dachau, 1945, fot. Getty Images/Keystone-France\Gamma-Rapho
Widok ogólny obozu koncentracyjnego w Dachau, 1945, fot. Getty Images/Keystone-France\Gamma-Rapho

Czarna kawa, zupa ze zgniłych warzyw i chleb z margaryną – tak wyglądał obozowy „jadłospis”

Oprócz eksperymentów medycznych i codziennych egzekucji zagrożeniem dla życia więźniów był głód - przyczyna wielu chorób. W obozowym jadłospisie nie było miejsca na wysokokaloryczne posiłki. Na śniadanie pito czarną, niesłodzoną kawę; na obiad jadano zupę ze zgniłych warzyw, a na kolację - chleb z margaryną (rzadziej z marmoladą).

Zwłoki zmarłych z głodu i chorób lub zabitych więźniów spalano w wybudowanym w 1940 r. krematorium. Trzy lata później wzniesiono kolejne, większe krematorium, tzw. barak X. Oba znajdowały się poza ogrodzeniem obozu.

Przybyłemu do KL Dachau 3 września 1940 r. Miedziejewskiemu szczególnie utkwił w pamięci napis „Arbeit macht frei” (praca czyni wolnym), umieszczony na bramie wejściowej do obozu.

,,

Lecz nie było tam wolności, zaś od tej chwili znaczyło to, że głód, ciężkie roboty, nieludzkie tortury i śmierć będą twoim nieodłącznym towarzyszem, a wolność możesz uzyskać jedynie poprzez piec krematoryjny, bowiem obóz w Dachau wyznaczał więźniom trzy miesiące życia


- napisał we wspomnieniach.

41 500 ofiar Dachau

W ciągu 12 lat przez KL Dachau i jego podobozy przeszło łącznie ponad 200 tys. osób z całej okupowanej przez III Rzeszę Europy, w tym z Polski. Do wyzwolenia obozu przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r. śmierć poniosło w nim - według danych muzeum Dachau - 41 500 osób.

Obóz z 33 tysiącami więźniów (w tym 15 tys. Polaków) został wyzwolony przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r. Po dotarciu na miejsce, ich oczom ukazał się makabryczny widok - stosy trupów leżały przed barakami (na spalenie w krematoriach czekało ogółem 7,5 tys. ciał). Aby unaocznić skalę nazistowskich zbrodni, Amerykanie pokazywali zamordowanych więźniów mieszkańcom Dachau.

Piece obozu koncentracyjnego w Dachau, fot: Gettyimages
Piece obozu koncentracyjnego w Dachau, fot: Gettyimages

„Żaden więzień nie może dostać się żywy w ręce nieprzyjaciela”

Ci, którym udało się doczekać wyzwolenia, straszyli swoim wyglądem zewnętrznym - byli wychudzeni do granic wytrzymałości, zarośnięci, brudni.

Dzień, w którym doszło do oswobodzenia obozu miał być datą jego likwidacji. Decyzję w tej sprawie podjął 14 kwietnia 1945 r. Himmler. „Żaden więzień nie może dostać się żywy w ręce nieprzyjaciela” - rozkazywał nazista.

Wyzwolenie Dachau na tyle zaskoczyło personel obozu, że nie zdążył on uciec przed nadejściem wojsk amerykańskich. W związku z tym część esesmanów przebrała się w obozowe drelichy, licząc na to, że nie zostaną rozpoznani.

Szacunki mówią, że w dniu oswobodzenia obozu życie straciło nawet 560 nazistowskich strażników i żołnierzy Waffen SS. Część z nich padło ofiarą samosądów ze strony więźniów, jednak zdecydowaną większość zastrzelili amerykańscy żołnierze. Wydarzenie to przeszło do historii jako tzw. masakra załogi w Dachau.

Śmierci nie uniknęło także 36 wysokich rangą esesmanów (w tym komendant obozu Martin Weiss), sądzonych od 15 listopada tego roku przez Amerykański Trybunał Wojskowy w Dachau. 13 grudnia usłyszeli oni wyroki śmierci przez powieszenie; wykonano je w maju następnego roku.

źródło: 
Pobierz aplikację  TVP POLONIA
Aplikacja mobilna TVP POLONIA - Android, iOS, AppGallery
Więcej na ten temat