„W przeciwieństwie do innych rządów w Europie, Polska nigdy nie kolaborowała z nazistowskimi Niemcami” - pisze ambasador RP w Dublinie Anna Sochańska. To odpowiedź na opublikowany w Irish Times list Olivera Searsa, Irlandczyka o polskich korzeniach, właściciela dublińskiej galerii i fundacji krzewiącej pamięć o Holocauście.
Zaczęło się od eseju o zagrożeniu dla liberalnej demokracji. Polska i Węgry to obecnie „kraje demokratyczne tylko w minimalnym stopniu” - przekonywał tydzień temu Oliver Sears.
Wywiązała się wymiana listów. Ambasada odpierała zarzuty m.in w sprawie zmian w sądownictwie i traktowania uchodźców z Bliskiego Wschodu.
W końcu Irlandczyk napisał: „Wylądowałbym w więzieniu, gdybym wyraził swe poglądy w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o kolaborację wojenną Polski z nazistami”.
W odpowiedzi ambasada nazwała te słowa „niemądrymi, przesadzonymi i niesprawiedliwymi”. Dodała, że Polska była okupowana, a sprawcy pojedynczych aktów kolaboracji byli surowo karani przez polskie podziemie.
Polish Embassy reacts again to the spread of false narratives about Poland now and during #WWII published in The Irish Times. Poland never collaborated with the Nazi Germans.#FactsMatter #Holocaust #PolesSavingJews #PolishRighteous pic.twitter.com/KsepbS8FJo
— Polish Embassy IRL (@PLinIreland) July 27, 2022
Spór toczy się też o zamordowanego podczas wojny dziadka Olivera Searsa. Sears pisze, że aresztowali go Niemcy i Polacy z tzw. granatowej policji. „Gestapo dostało jego nazwisko od polskich władz” - pisze Irlandczyk.
Ambasador pisze w odpowiedzi, że policjanci ci działali pod przymusem: groziła im śmierć lub obóz.
Według Searsa, polskie państwo od dekad utrudnia mu odzyskanie majątku rodziny. Krytykuje on też retorykę prezydenta Andrzeja Dudy ws. Żydów w czasie kampanii sprzed dwóch lat.
Według charges d'affaires, Irlandczyk promuje fałszywą narrację na temat polskiej historii i „odrzucił gesty dobrej woli ze strony ambasady”.