83 lata temu, od 20 do 21 czerwca 1940 roku, w Palmirach koło Warszawy Niemcy rozstrzelali 358 więźniów Pawiaka - 276 mężczyzn i 82 kobiety. Była to największa spośród egzekucji, których Niemcy dopuścili się w Palmirach od grudnia 1939 do lipca 1941 roku.
Podwarszawski Katyń
W tym czasie rozstrzeliwali tam osoby przywożone z Pawiaka i innych więzień warszawskich, łącznie ponad 1700 osób.
Ofiarami byli adwokaci i przedstawiciele innych zawodów prawniczych, inżynierowie, artyści, nauczyciele, lekarze, wojskowi, sportowcy, działacze społeczni i polityczni, urzędnicy. Palmiry w Puszczy Kampinoskiej, nazywane „podwarszawskim Katyniem”, są symbolicznym miejscem kaźni.
Egzekucje przeprowadzane tam przez Niemców stanowiły część tzw. akcji A-B, której celem była likwidacja polskiej inteligencji i osób, które pełniły funkcje przywódcze.
20-21 czerwca 1940 r. Niemcy dokonali największej egzekucji w Palmirach
Pierwsza egzekucja w Palmirach miała miejsce 7 grudnia 1939 r., kilka tygodni przed egzekucją w Wawrze. Serię masowych egzekucji ludności cywilnej Niemcy rozpoczęli już w początku grudnia 1939 r.
Największa masowa egzekucja, w której zginęło 378 osób odbyła się pół roku później, w dniach 20-21 czerwca 1940 r. Życie straciło wielu wybitnych działaczy społecznych i politycznych, dziennikarzy, lekarzy, adwokatów i księży.
Wśród nich był:
• znany działacz socjalistyczny, redaktor „Robotnika”, długoletni poseł na Sejm RP - Mieczysław Niedziałkowski,
• prezes Stronnictwa Ludowego, Marszałek Sejmu - Maciej Rataj,
• złoty medalista w biegu na 10 tys. metrów na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 1932 r. - Janusz Kusociński,
• poseł i senator - Halina Jaroszewicz,
• wiceprezydent Warszawy - Jan Pohoski,
• rozstrzelano także córkę gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, przywódcy powstania wielkopolskiego, Agnieszkę.
Od grudnia 1939 do lipca 1941 r. Niemcy przeprowadzili tam 21 egzekucji, w których zginęło ponad 1700 osób. Do ostatnich doszło w 1943 r.
,,Niemcy perfidnie oszukiwali ich. Przed załadunkiem na samochody ciężarowe przekonywano ich, że jadą do innego więzienia lub na roboty rolne do Niemiec. Wydawano im osobiste przedmioty, a nawet porcję chleba. Do ostatniej chwili nie mieli świadomości, że jadą na rozstrzelanie. Tuż przed egzekucją wiązano im opaski na oczach
- mówił Bartłomiej Grudnik, historyk z Muzeum w Palmirach.

Palmiry stały się miejscem kaźni nieprzypadkowo
Do września 1939 r. w lasach Kampinosu mieściły się składy amunicyjne Wojska Polskiego. Część terenu była ogrodzona drutem kolczastym i zamknięta dla osób postronnych. Niemcy uznali, że jest on odpowiednim miejscem do rozstrzeliwań.
Doły grzebalne kopała zwykle młodzież z pobliskiego obozu Hitlerjugend. Zwłoki zasypywano ziemią i piaskiem. Sadzono tam drzewka, maskowano ściółką i liśćmi. Niemcy tworzyli także doły przypominające rowy przeciwlotnicze.
W dniach egzekucji teren obstawiało SS i policja. Polscy robotnicy leśni otrzymywali zakaz zbliżania się do miejsc kaźni. Egzekucje odbywały się także w innych miejscach Puszczy Kampinoskiej, m.in. w Wólce Węglowej, Laskach i Wydmach Łużych.
Ofiarami byli głównie więźniowie Pawiaka i aresztu Gestapo w al. Szucha.
Do identyfikacji miejsc kaźni przyczynili się polscy leśnicy
Oznaczali oni te miejsca za pomocą krzyżyków wyciętych w korze pobliskich drzew, wbijali też łuski karabinowe w drzewa.
Po wojnie w miejscach tych Czerwony Krzyż przeprowadził ekshumację.
Na utworzonym w 1948 r. cmentarzu-mauzoleum spoczywają szczątki 2115 ofiar, ekshumowanych w Puszczy Kampinoskiej i w Lasach Chojnowskich.
Nagrobków zidentyfikowanych osób jest 577, znanych jest też 485 nazwisk osób, o których wiadomo, że zginęły w Palmirach, ale ich ciał nie rozpoznano. Pozostałe ofiary pozostają bezimienne.

Przy wejściu widnieje napis:
,,Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć.
Słowa te podczas wojny wyrył nieznany więzień na ścianie celi niemieckiego więzienia w alei Szucha.
Ofiary egzekucji upamiętnia Muzeum-Miejsce Pamięci Palmiry.