Wojna na Ukrainie

Biskup Charkowa: Rosjanie strzelają do pracowników organizacji humanitarnych

150 tys. ludzi w Charkowie ukrywa się w piwnicach, fot. PAP/EPA/VASILIY ZHLOBSKY
podpis źródła zdjęcia

Biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej, Paweł Honczaruk, oskarżył rosyjskie siły zbrojne o przeprowadzanie celowych ataków na pracowników organizacji humanitarnych podczas wojny na Ukrainie.

Rosjanie patrzą, gdzie są bazy z pomocą humanitarną i biorą je pod ostrzał. Dlatego praca charytatywna w metropolii wschodniej Ukrainy jest niebezpieczna” - powiedział w wywiadzie dla niemieckiej Katolickiej Agencji Informacyjnej KNA.

Większe zgromadzenia, takie jak nabożeństwa, nie są możliwe. „Zamknęliśmy kościoły” - powiedział biskup. Zamiast tego księża składają wizyty domowe, także w szpitalach. Próbują rozmawiać z ludźmi, pomagać im.

„Przez sakramenty, przez spowiedź, Komunię, przez spotkania, rozmowy, przez wzmocnienie psychologiczne, ale także materialne” - powiedział bp Honczaruk.

Sytuacja w Charkowie pozostaje niepewna. Nawet w nocy miasto jest ostrzeliwane.

„Nie ma spokoju” - zaznaczył biskup.

W dach domu biskupa uderzyły niedawno odłamki bomby, ale „nikt dzięki Bogu nie został ranny”.

Tysiące ludzi ukrywa się w podziemnych szybach lub piwnicach. Ludzie wychodzą na krótko tylko po to, aby załatwić ważne sprawy.

„W tej chwili 150 tys. ludzi ukrywa się w piwnicach” - powiedział bp Honczaruk.

On sam w żadnym wypadku nie będzie uciekał.

„Zostaję. Mogłem wyjechać już dawno temu, ale jestem tu potrzebny, moja służba jest potrzebna i dlatego zostanę do końca” - zapewnił ordynariusz diecezji charkowsko-zaporoskiej.
źródło: KAI
Pobierz aplikację  TVP POLONIA
Aplikacja mobilna TVP POLONIA - Android, iOS, AppGallery
Więcej na ten temat