W nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku na teren okupowanej Polski zostali zrzuceni pierwsi cichociemni. Na spadochronach wylądowali w okolicach wsi Dębowiec na Śląsku Cieszyńskim.
Cichociemni. Elita polskiej dywersji
Nazwano ich „cichociemnymi”, ponieważ działali w największej tajemnicy, po cichu i często pod osłoną nocy. Przerzucani drogą lotniczą do kraju, wspierali podziemie w walce z Niemcami.Byli przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Zajmowali się wywiadem, dywersją i sabotażem, przenikali do oddziałów partyzanckich.
Wyróżniali się profesjonalizmem, wyszkoleniem i postawą bojową. Wszyscy (316) byli ochotnikami. 221 z nich zostało odznaczonych orderem Virtuti Militari, a 595 razy otrzymali Krzyż Walecznych.
Wśród cichociemnych byli między innymi generał Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, pułkownik Jan Piwnik „Ponury” i jedyna kobieta w tym gronie - generał Elżbieta Zawacka.

Operacja „Adolphus”, czyli pierwszy skok
W pierwszym zrzucie pod kryptonimem „Adolphus” na pokładzie brytyjskiego samolotu Whitley znalazło się trzech skoczków: major Stanisław Krzymowski „Kostka”, porucznik Józef Zabielski „Żbik” i kurier MSW Czesław Raczkowski „Orkan”.Mieli wylądować w okolicach Włoszczowy, ale przez błąd w nawigacji stało się to niedaleko wsi Dębowiec. Ten teren był już wówczas włączony do III Rzeszy.
W trakcie lądowania Zabielski uszkodził staw skokowy i śródstopie. Na zrzutowisku odnalazł się z Raczkowskim. Od polskiego gospodarza wynajęli furmankę, którą dotarli do Skoczowa, a stąd pociągiem do Bielska, gdzie się rozdzielili. Osobno przekraczali granicę Generalnego Gubernatorstwa.
Krzymowski i Zabielski dotarli do Warszawy. Później zameldował się tam również Raczkowski, którego Niemcy zatrzymali podczas przekraczania granicy. Uznali go za przemytnika i uwięzili w Wadowicach. Nawiązał kontakt z Batalionami Chłopskimi. Został wykupiony z więzienia.
Ostatnim żyjącym cichociemnym jest kapitan Aleksander Tarnawski, pseudonim „Upłaz” i „Wierch”. W styczniu (2022) skończył 101 lat. Został zrzucony w kwietniu 1944 roku w okolicach Góry Kalwarii. Początkowo przebywał w Warszawie i w Świdrze, a następnie otrzymał przydział do Okręgu Nowogródek AK.
Cichociemni, przeznaczeni do zadań specjalnych, musieli wykazać się nie tylko kondycją fizyczną, ale też niezwykle silną psychiką. Jednak, jak podkreślał generał Stefan Bałuk, w każdej akcji towarzyszył im strach.
Co najmniej 63 cichociemnych walczyło jako żołnierze wyklęci w antykomunistycznych strukturach
Wielu cichociemnych po zakończeniu działań wojennych włączyło się w walkę w antykomunistycznym podziemiu, stając się „żołnierzami wyklętymi” i dzieląc ich los.Cichociemny Marian Gołębiewski, żołnierz Kedywu Armii Krajowej oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, został skazany na karę śmierci w procesie działaczy I Zarządu WiN w 1947 roku. W więzieniu przesiedział 15 lat.
Antoni Iglewski „Igła” wspominał, że władze zwalczały zbrojnie podziemie, a równocześnie ogłaszały amnestię i nawoływały członków tajnych organizacji do ujawnienia się, po to jednak, by ich aresztować.
Od 1941 roku do końca 1944 r. zrzucono 316 żołnierzy i 28 cywilnych kurierów
Z 316 żołnierzy, zginęło ponad 100, w tym 9 podczas lotu lub skoku, 53 - w walce lub zostało zamordowanych przez gestapo, 10 zażyło truciznę po aresztowaniu.91 cichociemnych walczyło w Powstaniu Warszawskim, poległo 18 z nich. 9 zostało zamordowanych po wojnie przez komunistyczne władze.
Imię bohaterów nosi Jednostka Wojskowa „Grom” im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Ponadto są patronami około 30 szczepów i drużyn harcerskich.