III Rzesza łamiąc pakt Ribbentrop-Mołotow 22 czerwca 1941 r. zaatakowała Związek Sowiecki. Przez kolejne miesiące Armia Czerwona ponosiła bezprzykładne w dziejach klęski. Po dwóch latach wyniszczających zmagań rozpoczęła marsz na Berlin, którego celem było zbudowanie komunistycznego imperium w Europie Środkowej i na Bałkanach.
Kartka z kalendarza
Atak III Rzeszy na Związek Sowiecki

podpis źródła zdjęcia
Niemieckie uderzenie rankiem 22 czerwca 1941 r. było dla nich zaskoczeniem. Wojska sowieckie zostały niemal sparaliżowane. Załamał się całkowicie system dowodzenia. Dowódcy, niekompetentni i działający pod presją strachu o to, jak ich decyzje oceni aparat partyjny, wydawali wykluczające się rozkazy lub w ich ogóle nie wydawali. Armia Czerwona ruszyła w popłochu do ucieczki. Setki tysięcy żołnierzy sowieckich nie widziało sensu walki za reżim i masowo poddawali się wrogowi. Setki samolotów sowieckich zostało zniszczonych na lotniskach w pierwszych godzinach kampanii. Niemcy szli na wschód w oszałamiającym tempie. Zaledwie po pięciu dniach od rozpoczęcia natarcia hitlerowskie czołgi były już w Mińsku. W lipcu pod niemieckim panowaniem znalazły się już kraje nadbałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia. III Rzesza odnosiła także spektakularne sukcesy na Ukrainie i zdaniem większości historyków to tam powinno zostać skoncentrowane niemieckie uderzenie. Zdobycie żyznych czarnoziemów i szybkie otwarcie drogi do pól naftowych mogło przesądzić o wyniku wojny.
Już w pierwszych dniach kampanii ujawniły się jednak niedostatki niemieckiej machiny wojennej. Siły pancerne nie były dostatecznie przygotowane na trudy operacji. Ich sprzęt nie był silnie uzbrojony i opancerzony. Natomiast czołgi sowieckie, w tym szczególnie T-34 i czołgi ciężki KW-2, były najnowocześniejszymi pojazdami pancernymi swoich czasów. Aż do 1942/1943 strona niemiecka nie mogła przeciwstawić im równorzędnego sprzętu. Problemem była też jednak fatalna jakość sowieckiego sprzętu, niska kultura techniczna, złe wyszkolenie załóg i niekompetentne dowodzenie. Za sprawą znakomitej łączności i znakomitemu dowodzeniu Niemcy odnosili wspaniałe zwycięstwa na początku kampanii, do momentu gdy Sowieci nabyli doświadczenia w prowadzeniu wojny błyskawicznej, poprawili stan łączności między oddziałami i zakończyli modernizowanie armii.
Dopiero w okolicach tzw. bramy smoleńskiej niemiecka machina wojenna napotkała wyraźny opór. Walki trwały niemal dwa miesiące i wciągnęły hitlerowców w wojnę na wyniszczenie, a tej Niemcy nie mogli wygrać. Z głębi sowieckiego imperium nadciągały wciąż nowe posiłki. Ostateczny kres niemieckiej ofensywy zapoczątkowanej 22 czerwca nastąpił na przedmieściach Moskwy. Powstrzymanie machiny wojennej III Rzeszy kosztowało Związek Sowiecki bardzo wiele. Do końca 1941 r. straty Armii Czerwonej sięgały przeszło 3,5 mln ludzi (zabici, zaginieni, ranni i wzięci do niewoli). W tym samym czasie wojska niemieckie i sprzymierzone straciły ponad 800 tys. żołnierzy (zabici, zaginieni, ranni i wzięci do niewoli). Również straty niemieckie po pierwszym miesiącach wojny były gigantyczne i sięgały 1/3 początkowych stanów osobowych. Kolejna ofensywa niemiecka rozpoczęła się dopiero wiosną 1942 r. i była skierowana w stronę Kaukazu i Morza Kaspijskiego. Jej kres przyniosła dopiero klęska pod Stalingradem.
Wojna, którą Hitler wydał swojemu głównemu przeciwnikowi Stalinowi, była wyjątkowo okrutna. Führer osobiście zobowiązał oficerów Wehrmachtu do bezlitosnego traktowania przeciwników, z tym że teraz wrogiem byli nie tylko żołnierze, ale także cywile. Okrucieństwo wobec ludności cywilnej przyczyniło się do klęski Niemiec. W pierwszych dniach i tygodniach kampanii ludność zajmowanych przez Niemców terenów witała ich jak wyzwolicieli spod sowieckiego panowania. Dokonywane przez NKWD zbrodnie, m.in. na więźniach lwowskich więzień, były wykorzystywane przez machinę propagandową Rzeszy, ale szybko okazało się, że metody nowych okupantów nie różnią się od sowieckiej machiny śmierci. Ogromną liczbę ofiar przyniosła również sowiecka taktyka spalonej ziemi oraz bezwzględnie egzekwowany przez NKWD rozkaz Stalina „ani kroku w tył”.
Wybuch wojny między dwoma totalitaryzmami został przyjęty z ogromnymi nadziejami w Polsce i wśród polskich polityków na uchodźstwie. Wyrażano nadzieje na wzajemne wyniszczenie obu imperiów.
Dzień po ataku na falach BBC przemówienie wygłosił premier Władysław Sikorski. „Oto wróg główny narodu polskiego — Niemcy zrywają sojusz, który od długiego czasu był źródłem naszych największych nieszczęść. [...] Dzisiaj dopiero wali się z łoskotem w gruzy polityka zapoczątkowana w Rapallo 16 kwietnia 1922 r. Jej ukoronowaniem była umowa Ribbentrop-Mołotow, z dn. 23 sierpnia 1939 r., w której Niemcy i Sowiety stwierdziły zgodnie, że państwo polskie przestało istnieć raz na zawsze” - podkreślił. W dalszej części wyraził nadzieję, że niebawem Związek Sowiecki na powrót uzna zapisy Traktatu ryskiego. Odwołał się także do decyzji rządu bolszewickiego z września 1918 r., gdy formalnie unieważnił rozbiory. W końcowym fragmencie Sikorski zapowiedział: „Rosja pochłonie siły niemieckie”.
źródło:
Więcej na ten temat
Najnowsze