Świat

Badania nie wykazały śladów trucizny w organizmie Aleksieja Nawalnego

Badania nie wykazały śladów trucizny w organizmie Aleksieja Nawalnego (fot. EPA/MAXIM KARLAYEV )
podpis źródła zdjęcia

Badania nie wykazały śladów trucizny w organizmie Aleksieja Nawalnego i lekarze nie uważają, by próbowano go otruć – poinformował w piątek dziennikarzy Anatolij Kaliniczenko, zastępca lekarza naczelnego szpitala w Omsku, gdzie Nawalny jest w reanimacji. Współpracownicy rosyjskiego opozycjonisty utrzymują, że został on otruty.

– Nie wykryto trucizn ani śladów ich obecności w organizmie. Diagnoza +zatrucie+ na pewno pozostaje w naszej świadomości, ale nie uważamy, aby pacjent został zatruty – powiedział lekarz.

Dodał, że medycy postawili diagnozę, ale nie będą informować o niej mediów; diagnoza ta została zaś przekazana rodzinie Nawalnego – żonie i bratu. – Mamy powikłania, stany, w których on teraz się znajduje i które mieszczą się w pełni w strukturze postawionej przez nas diagnozy – powiedział Kaliniczenko.

Współpracownicy aktywisty nie wierzą w te zapewnienia. Poinformowali dziennikarzy, że przedstawicielka policji transportowej powiedziała głównemu lekarzowi szpitala w Omsku, iż zidentyfikowano truciznę, groźną nie tylko dla Nawalnego, ale i dla otoczenia.

– Funkcjonariuszka policji transportowej weszła teraz do gabinetu naczelnego lekarza i pokazała mu w telefonie: tę substancję znaleźliśmy. Naczelny lekarz odpowiedział: „no, to znaleźliście”. Podeszliśmy do przedstawicielki policji transportowej, żeby wyjaśnić, co to za substancja. Dostaliśmy odpowiedź, że jest to tajemnica śledztwa, ale substancja jest śmiertelnie niebezpieczna. Jest groźna nie tylko dla życia Aleksieja, ale i dla otoczenia. Wszyscy wokół powinni znajdować się w strojach ochronnych – relacjonował współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow.

Żona polityka Julia dodała, że lekarze jeszcze dwie godziny wcześniej przygotowywali dokumenty niezbędne do przewiezienia pacjenta, dlatego właśnie w szpitalu pojawiła się policja transportowa. Wyraziła przypuszczenie, że substancja, o której mówiła policjantka „znajduje się na jakichś rzeczach, bądź na Aleksieju”.

Jej zdaniem lekarze odmawiają teraz wywiezienia pacjenta „po to, aby ta substancja, która znajduje się w organizmie Aleksieja, znikła. Nie wydają go dlatego, aby resztki tej substancji znikły” – mówiła Julia Nawalna. – Nie możemy mieć zaufania do tego szpitala. Żądamy, aby nam go (Nawalnego – red.) wydano i żebyśmy mogli go leczyć w niezależnym szpitalu, do którego lekarzy mamy zaufanie – powiedziała żona opozycjonisty.

Rzeczniczka policji transportowej w Omsku Julia Szwarc powiedziała mediom, że nie może oficjalnie potwierdzić, iż w organizmie Nawalnego znajduje się groźna trucizna. – Trwają jeszcze ekspertyzy i na razie nie mamy wyników – oświadczyła.

Krótko później naczelny lekarz szpitala w Omsku Aleksandr Murachowski powiedział dziennikarzom, że stan Nawalnego nieco się poprawił i że noc minęła spokojnie. Nawalny wciąż jest w śpiączce i jest podłączony do respiratora.

– Mamy pięć roboczych diagnoz, ale niestety nie mogę ich wymienić – poinformował. Zapewnił, że nad tymi diagnozami pracują teraz m.in. specjaliści z zakresu intensywnej terapii, neurolodzy i neurofizjolodzy. – Wszyscy walczymy o życie naszego pacjenta – oświadczył lekarz.

Jak relacjonował, rankiem odbyło się w szpitalu konsylium lekarskie z udziałem specjalistów z Moskwy. Lekarze uznali, że przewożenie Nawalnego z Omska do innego szpitala jest przedwczesne. – Konieczne jest całkowite ustabilizowanie pacjenta. Tylko w tym wypadku można mówić o tym, że może być on dostarczony tam, gdzie chcą jego krewni – mówił Murachowski.

Lekarze nie mogą pozwolić na zabranie pacjenta na odpowiedzialność jego bliskich, jeśli wskaźniki kliniczne wywołują obawy o skutki takiego transportu – tłumaczył lekarz. – Gdyby stan pacjenta był stabilny, to moi specjaliści i konsylium, które dziś się odbyło, nie sprzeciwialiby się – oświadczył Murachowski. Dodał, że dalsze badania zajmą jeszcze dwie doby.

W lipcu 2019 r. Nawalny trafił do szpitala w Moskwie z objawami ostrej reakcji alergicznej. Przewieziono go do szpitala z aresztu, gdzie odbywał karę administracyjną. Polityk nie wykluczał wtedy, że próbowano go otruć.

Media w Moskwie przypominają też o incydencie z 2018 r., gdy do szpitala trafił antykremlowski aktywista związany z punkrockową grupą Pussy Riot, Piotr Wierziłow. Najpierw zaczął on tracić wzrok, potem mowę i równowagę. Został przewieziony do Berlina, gdzie lekarze uznali, że był poddany działaniu nieznanej substancji atakującej układ nerwowy.

44-letni Nawalny jest prawnikiem i działaczem opozycji, autorem popularnego w Rosji bloga. Założona przez niego Fundacja Walki z Korupcją regularnie publikuje materiały śledcze na temat nadużyć korupcyjnych w najwyższych kręgach rosyjskich władz.

Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polska wspiera starania o zapewnienie Aleksiejowi Nawalnemu najlepszego leczenia. „Jestem bardzo zaniepokojony doniesieniami o otruciu Aleksieja Nawalnego, stanem jego zdrowia i odmową pozwolenia na jego przewiezienie z Rosji. Musimy być stuprocentowo pewni, że jego bezpieczeństwo jest zapewnione” – napisał szef polskiego rządu na twitterze.
źródło: PAP, TVP Info
Pobierz aplikację  TVP POLONIA
Aplikacja mobilna TVP POLONIA - Android, iOS, AppGallery
Więcej na ten temat