Niecodzienną scenę mogli oglądać ci, którzy w poniedziałek 19 maja po godzinie 18. byli na stacji benzynowej przy drodze ekspresowej S17 na obwodnicy Garwolina. Byli bowiem świadkami lądowania małego helikoptera. Pilot posadził maszynę na stacji, przepchnął ją pod dystrybutor, zatankował i odleciał. Teraz będzie się musiał tłumaczyć w prokuraturze, bo policja już prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Autor filmy relacjonował też w mediach, że pilotowi zabrakło paliwa, dlatego po wylądowaniu przepchał on helikopter pod dystrybutor, zatankował, zapłacił, a następnie "jak gdyby nigdy nic po prostu wystartował".
Nagranie z helikopterem trafiło tez na YouTubie i w ciągu kilku godzin zostało wyświetlone ponad 200 tys. razy. Komentarze pod nagraniem sugerują, że wielu internautów jest pod wrażeniem umiejętności pilota. Niektórzy zaś żartowali z niecodziennej sytuacji. "Ciekawe czy wziął hot-doga? I płyn do spryskiwaczy..." - napisał jeden z internautów. ale byli też tacy, którzy stwierdzili, że beztroski pilot powinien zostać ukarany i stracić licencję.
Wszystko wskazuje na to, kara będzie, bo sprawą już zajmuje się policja i prokuratura.
"Prowadzimy śledztwo pod nadzorem prokuratury" - powiedział PAP Life oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie, asp. szt. Marek Kapusta.
Policja już wie, kim jest pilotujący maszynę mężczyzna.
"Nie było ciężko go namierzyć, bo wziął fakturę ze stacji benzynowej, czyli podał swoje dane" - mówi rzecznik garwolińskiej policji.
Jakie konsekwencje mogą spotkać pilota? Na odpowiedź trzeba poczekać do czasu zakończenia postępowania.